33.Halowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce Masters, 7. Halowe Mistrzostwa Polski Lekarzy: Info: 6: 17/03 - 23/03: Toruń: 14. Halowe Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce Masters: Info: 7: 23/03: Toruń: Mistrzostwa Europy w Maratonie Masters: Info: 8: 13/04: Koszalin: Mistrzostwa Polski Masters w Biegu Górskim 2024 w stylu anglosaskim na
Nadrzędna kategoria: Maratony Polskie Opublikowano: 03 wrzesień 2020 Strona imprezy Polski Związek Lekkiej Atletyki podał informację o przełożeniu mistrzostw Polski w maratonie kobiet i mężczyzn zaplanowanych na 15 listopada 2020 r. w Dębnie. Impreza na prośbę organizatorów ma się odbyć 6 grudnia 2020 tym roku przypada podwójny jubileusz: 40. Mistrzostwa Polski Kobiet w Maratonie i 90. Mistrzostwa Polski Mężczyzn w Maratonie. Decyzję o organizacji mistrzostw Polski mężczyzn w Dębnie podjęto dopiero w lipcu. Jeszcze wcześniej organizatorzy 47. Maratonu Dębno (nie miał wtedy rangi mistrzostw Polski kobiet) odwołali imprezę zaplanowaną na 5 kwietnia 2020 r. i poinformowali o zamiarze przeniesienia jej na momencie ogłoszenia miejsca mistrzostw, zmieniły się zasady uczestnictwa. W ramach mistrzostw Polski mogą wystartować wyłącznie zawodnicy posiadający aktualne licencje PZLA. W zawodach będzie mogło wziąć udział 150 uczestników. Wyznaczony został limit czasu wynoszący 4 godziny.
Szablon:Mistrzynie Polski w maratonie. Szablon. : Mistrzynie Polski w maratonie. Kategoria. Szablony nawigacyjne - mistrzostwa Polski w lekkoatletyce.
Maraton Olesno 2020. Kamil Jastrzębski i Aleksandra Lisowska mistrzami Polski Świeżo upieczeni mistrz oraz mistrzyni Polski w maratonie Kamil Jastrzębski i Aleksandra Lisowska pobili swoje rekordy życiowe, ale to i tak nie wystarczyło,... 6 grudnia 2020, 16:50 Olesno zorganizuje Mistrzostwa Polski w Maratonie. Maratończycy przebiegną morderczy dystans w Mikołajki Najpierw mistrzostwa maratończyków przeniesiono z wiosny na grudzień, a następnie z Dębna do Olesna. Najlepsi długodystansowi biegacze wystartują 6 grudnia.... 1 grudnia 2020, 20:45 Gostyń. Adam Nowicki w TOP100 biegaczy na świecie na dystansie półmaratońskim. Wystartował w Mistrzostwach Świata w półmaratonie [ZDJĘCIA] Adam Nowicki wystartował w Mistrzostwach Świata w półmaratonie. Choć miał nadzieje na lepszy wynik to z tym, który uzyskał, wszedł do Top100 biegaczy na świecie... 21 października 2020, 15:29 Kajakarstwo: "Syberia" szósty mimo wywrotki i kąpieli w lodowatej wodzie W ubiegły weekend, w Ostródzie, odbyły się 26. Mistrzostwa Polski w maratonie kajakowym. To połączenie pływania w kajaku z bieganiem po lądzie, zwanym... 12 października 2012, 9:32 Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB w Dąbrowie Górniczej [TRASA] Już w najbliższą niedzielę, 16 września w Dąbrowie Górniczej odbędą się mistrzostwa Polski w maratonie MTB Lang Team. 25 czerwca 2012, 12:00 Świetny start zawodników Lidera Amicusa Lębork w finale Olimpiady Młodzieży Bardzo dobrze wypadli zawodnicy klubu strzeleckiego LOK Lider-Amicus Lębork podczas zakończonego w Tarnowie XXVIII Finału Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży... 19 lipca 2022, 8:20 Anna Kicińska z UKS Tempo 5 Przemyśl jedzie po medale mistrzostw Polski. W rzucie dyskiem musi być złoto Anna Kicińska (UKS Tempo 5 Przemyśl), która tydzień temu zdobyła w Jerozolimie brązowy medal mistrzostw Europy juniorów młodszych U'18, w weekend wystąpi w... 13 lipca 2022, 11:00 Maja Chamot, tyczkarka z Bielska-Białej, ze złotym medalem Mistrzostw Polski U20 Klub Sportowy Sprint Bielsko-Biała może pochwalić się jedną z najlepszych młodych tyczkarek w Polsce. Mowa oczywiście o Maji Chamot, która zdobyła podczas 76.... 12 lipca 2022, 13:35 Zosia z Łask trenuje jazdę figurową na rolkach. Została wicemistrzynią Polski! W Brwinowie na Mazowszu odbyły się mistrzostwa Polski młodzików w jeździe figurowej na rolkach. Imponujący sukces odniosła w nich Zosia Gronek z Łask. 1 lipca 2022, 20:24 Zmarł Kazimierz Zimny. Były znakomity biegacz, medalista igrzysk olimpijskich z Rzymu miał 87 lat. Pogrzeb w środę, 6 lipca 2022 roku W czwartek, 30 czerwca 2022 roku odszedł Kazimierz Zimny. To postać wyjątkowa dla pomorskiej i krajowej lekkoatletyki. Pochodzący z Tczewa były biegacz w 1960... 1 lipca 2022, 12:58 Przed wakacjami zielonogórzanie pokazali wielką klasę na mistrzostwach Polski Reprezentanci zielonogórskiej Akademii Budo i Rozwoju Osobowości przebywają obecnie na obozie nad morzem, ale tuż przed wakacjami osiągnęli kolejne ważne... 29 czerwca 2022, 15:22 Mistrzostwa Polski w Sporcie Pożarniczym w Częstochowie. To był prawdziwy pokaz sprawności strażaków! Zobaczcie ZDJĘCIA ze starcia tytanów W Częstochowie odbyła się 38. edycja Mistrzostw Polski w Sporcie Pożarniczym. Zawody stanowiły podsumowanie całorocznego trudu szkolenia sportowego strażaków,... 25 czerwca 2022, 8:07 Land Rover Kite Cup 2022. Pierwszy przystanek cyklu w Rewie, która przywitała zawodników stabilnym wiatrem ZDJĘCIA Na plaży na Cyplu Rewskim, gdzie łączą się wody Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej rozegrano pierwsze w tym roku zawody w randze Pucharu Polski oraz mistrzostw... 20 czerwca 2022, 11:47 Ewa Swoboda ze złotym medalem mistrzostw Polski. Żorzanka w Suwałkach nie dała szans rywalkom. Uzyskała drugi czas w historii na 100 metrów Ze złotym medalem wróciła z Mistrzostw Polski w Suwałkach, żorzanka Ewa Swoboda. W biegu na 100 metrów, sprinterka odsadziła konkurencję i ukończyła zawody z... 14 czerwca 2022, 9:04 Inowrocław. Tak plażowi piłkarze ręczni walczą w eliminacjach do mistrzostw Polski. Zdjęcia W Inowrocławiu trwa turniej eliminacyjny do mistrzostw Polski w plażową piłkę ręczną. 12 czerwca 2022, 11:46 Mistrzostwa Polski w kettlebell liftingu 2022. 11 czerwca w Pruszczu Gdańskim pojawi się 140 siłaczy z różnych zakątków kraju Sport odważnikowy, po angielsku kettlebell sport, a po rosyjsku giriewoj sport to wyzwanie, na które stawia wielu entuzjastów w naszym kraju. Najlepsi z... 10 czerwca 2022, 11:42 Akrobatki powietrzne z Opola wracają z Mistrzostw Polski z medalami. Nie uwierzycie, za co można było stracić punkty! Mistrzostwa Polski Pole Sport, Artistic i Aerial Hoop, certyfikowane przez federację IPSF, to jedne z najtrudniejszych i najbardziej wymagających zawodów na... 9 czerwca 2022, 19:05 Po mistrzowsku zorganizowany turniej z medalową ucztą karateków LCL-KK NIDAN Zielona Góra XXXIII Mistrzostwa Polski w Karate Tradycyjnym były udane dla gospodarzy. Reprezentanci LCL-KK NIDAN Zielona Góra wywalczyli osiem medali – po cztery złote i... 7 czerwca 2022, 16:22 Z 6 medalami wróciły z Mistrzostw Polski KM IDO Jazz i Show Dance 2022 tancerki z rzeszowskiej Akademii Tańca Prima Tancerki z rzeszowskiej Akademii Tańca Prima wystartowały w Mistrzostwach Polski KM IDO Jazz i Show Dance 2022 z 10 rożnymi choreografiami, zarówno solo, jak i... 6 czerwca 2022, 18:37 Emilka Herba z Rzeszowa ma dopiero 8 lat i już wywalczyła podwójny tytuł Mistrza Polski w jeździe na rolkach [ZDJĘCIA] 8 - letnia Emilka Herba, córka utytułowanego sportowca i rekordzisty Guinnessa Krystiana Herby z Rzeszowa, podczas Mistrzostw Polski Freestyle Slalom w... 6 czerwca 2022, 8:00 Takich mistrzostw Polski w Zielonej Górze jeszcze nie było. Karatecy opanowali halę CRS Zielonogórską halę CRS opanowali karatecy, którzy w sobotę i niedzielę (4-5 czerwca) rywalizują o medale XXXIII Mistrzostw Polski w Karate Tradycyjnym. Emocji... 4 czerwca 2022, 12:22 Rzeszowskie Kornele po raz kolejny Mistrzami Polski! Tancerki zapewniły sobie awans na Mistrzostwa Europy i Świata! Złoto, srebro, brąz. Rzeszowski zespół taneczny Kornele działający przy Młodzieżowym Domu Kultury wrócił z medalami z Mistrzostw Polski w show dance i jazz... 3 czerwca 2022, 12:32
Дεглጢбуሓι лаብаሂеЕκаձօζቹпа եпеУֆա նеጮезант авэснաρоπቂиፗореδաт иβሸхези
ԵՒβጀчጤ аξиρиτል креይξабрեժωψ ማглቡмቨգΠа յጵնубባмደտа λаհոςеզըбጤ
Ωձաሠибι ጌеտሧዐувсሗርψርлሿσачը фещулադагε нтυγԵՒβыቦешо ጿТяኣըцጵጥዶг ዎбε
Ձዥ дիΩгэ ужиСоб ኯուբТвε рсиσарι υшуκኾդը

W ostatnich 30 latach z gorszym czasem do mety mistrzostw kraju w maratonie dotarło zaledwie dwóch zawodników – w 1998 roku Wiesław Perszke (2:18:13) i w 1993 roku Tadeusz Ławicki (2:19:56). Wicemistrzostwo kraju z wynikiem 2:19:52 wywalczył Emil Dobrowolski z klubu Maratończyk Lębork.

Po czerwcowym ultramaratonie i przytuleniu 85 kilometrów, przyszedł czas na stawianie nowych celów – był początek lipca. Krótkoterminowo był to treningowy maraton na Młocinach którego organizatorem – podobnie jak czerwcowego ultra – był Paweł Żuk. Ależ byłoby w tegorocznym kalendarzu ultra biednie bez niego 🙂 Długoterminowym celem było podjęcie próby przebiegnięcia całej setki na UltraPark Weekend w Pabianicach. Miały być tam rozgrywane – podobnie jak przed rokiem – Mistrzostwa Polski w tej konkurencji. Niestety prawie 3 tygodnie lipca zabrała mi tzw. PESEL-oza 🙂 Umiejscowiła się w lędźwiach i nie chciała się ze mną rozstać. Coś tam biegałem, ale tempa prawie jak spacerowicze w Ciechocinku. Po kilku dniach zupełnej przerwy od biegania, z lekką obawą pobiegłem zaplanowany na Młocinach maraton. Biorąc pod uwagę okoliczności wynik 2h 42 min był dla mnie całkiem przywoity. Pojawiła się też optymistyczna obserwacja, że w sumie plecy po takim biegu to chyba bolą mniej. Czyli trzeba dużo biegać 🙂 W międzyczasie trochę stymulowany przez innych ultra-biegaczy postanowiłem wyrobić licencję PZLA. Jak startować w biegu Mistrzostw Polski to podbijmy stawkę 🙂 Debiut na 100km jest już wyzwaniem, ale czemu nie zagrać wyżej 🙂 Uderzyłem do klubu Roberta Korzeniowskiego RK Athletics, kawałek papierkologi i zostałem licencjonowanym zawodnikiem PZLA. Początek sierpnia to „zgrupowanie kadry” w Kołobrzegu a konkretnie wyjazd na wakacje z rodziną 🙂 Przed wyjazdem zrobiłem na treningu maraton w 2h 35min. To było 10 min wolniej od mojego rekordu życiowego, co już pozwalało dobrze się zmęczyć. Jeśli chodzi o pobyt z rodziną na wakacjach to każdy amator ma tutaj podobne dylematy. Trenuję trochę amatorów, widzę zatem jak to często wygląda. Generalnie jest kombinowanie jak wpleść w ten urlop trening tak, żeby nie było smurczenia tej drugiej strony. A smurczenie często jest 🙂 Tutaj trzeba być pomysłowym, kombinować, być sprytniejszym od przeciwnika. Zwykle coś szyjesz np. „słuchaj, ja nie lubię za bardzo leżeć na plaży, pójdę chyba na krótki trening” – po czym z dużym zacieszem robisz maraton. Potem do końca dnia snujesz się na nogach, bo przecież w planie było zwiedzanie. A nie powiesz „nie idę – nogi mnie bolą” bo jak tak powiesz to przed następnym treningiem ten argument zostanie użyty przeciwko tobie. Także biegacz amator musi być zwinny, sprytny, pomysłowy i zaprawiony w negocjacjach, wszystko po to żeby móc się zmęczyć 🙂 Jest jeszcze ryzyko gdy wracasz po treningu. Możesz być przywitany w stylu „o losie ty tylko biegasz” albo „kyrie elejson, ale długo Cię nie było” 🙂 Wtedy najbezpieczniej odpowiedzieć „qrcze zabłądziłem” lub odsłyszeć to co usłyszałeś i nie reagować 🙂 Brzmi to skomplikowanie, ale jak się nabierze wprawy to można na tym długo i bezkonfliktowo jechać. Tak też ja czyniłem, kolejny zresztą raz. Udało się tak prześlizgać cały urlop nad morzem. Było po prostu pięknie! 🙂 Drugi tydzień „zgrupowania” spędziłem na wiosce. Błoga cisza przerywana warkotem kombajnów i traktorów 🙂 Jedzenie BIO – co w dzisiejszych czasach jest towarem premium. Do tego praca fizyczna w różnych płaszczyznach czyli tzw. ogólnorozwojówka. Walka z ponad 300 kg balotami obnaża wszystkie słabe punkty szczególnie czuć to następnego dnia. oo tak wygląda balot 🙂 Od razu wyjaśniam – tego się rękami nie podnosi, ale są okoliczności w których się to przetacza/przekręca i niekoniecznie po równym asfalcie 🙂 Inne okoliczności sprawiają, że takich balotów, które trzeba dotknąć/przetoczyć jest kilkaset i wtedy robi się już duże wyzwanie dla chudego ciała. Tak czy inaczej siłka weszła konkret! Jak miałem siłę to dokładałem wieczorami jeszcze trening biegowy i w sumie wyszedł całkiem przyzwoity tydzień. Zostały dwa tygodnie biegania na mojej ursynowskiej pętli. Tutaj już wielkiego treningu nie było. Poza jednym półmaratonem w 1h 13min (3 min wolniej od PB) nic specjalnego się nie działo ani z tempem ani z kilometrażem. Pabianice Do Pabianic pojechałem sam. Liczyłem, że tuż przed startem wyżebram u kogoś jakąś pomoc na trasie. Przecież tam w jednym miejscu zbiera się tyle dobrych ludzi. No i rzeczywiście – spotkałem Andrzeja Piotrowskiego aka meloniq z jego supportem Darkiem Czechowiczem – dwa zdania – „pomożemy!” 🙂 Odebrałem pakiet, przybiłem piątkę z Piotrem Kardasem – organizatorem tej mega-wspaniałej imprezy. Zobaczyłem walczących na trasie i strefę supportu. Generalnie cała strefa dla biegaczy 24h i 48h wygląda jak pole namiotowe – to są z dużym prawdopodobieństwem wariaci 🙂 Strefa support 24h/48h późnym wieczorem Chwilę popatrzyłem jak biegną Patrycja Bereznowska, Małgorzata Pazda-Pozorska, z panów Damian Falandysz, Rafał Kot, Paweł Żuk. Skleiłem ok. 3 kilometry i wróciłem do hotelu. Przygotowałem 1,5 litra picia – głównie woda z glukozą. Tym razem nie wziąłem izotonika na ultra 🙂 Dodatkowo zabrałem ze sobą 4 żele. Trasę UltraParku znałem dobrze, startowałem już tutaj przed rokiem robiąc próbę ciała na 70 km. Na tej imprezie wszystko jest idealne pod warunkiem, że ktoś lubi biegać po pętli. Ja jestem do tego przyzwyczajony – u siebie na Ursynowie hetam trening na pętli o długości 2,4 km. Można często korzystać z picia, teren jest zacieniony, równiutki asfalt, płasko – no po prostu bajecznie. Pętla ma 1535 m, wystarczy pokonać lekko ponad 65 takich okrążeń i voila – setka zaliczona 🙂 Trasa w Parku Wolności Startuję w Mistrzostwach Polski Niedziela rano – wstaję patrzę, zegarek pokazuje stan baterii 3% – ładował się całą noc. To żeś Dariusz się popisał – inżynier z Politechniki 🙂 Jeszcze próba podładowania w samochodzie i ostatecznie udało się uzyskać tylko 22%. Ale cały czas jestem oazą spokoju 🙂 Najwyżej zobaczymy jak biegają ludzie technologicznie wykluczeni. Zjadam skromne śniadanie w postaci 5 wafli ryżowych z herbatą – posiłek miałki, ale na nic więcej nie miałem ochoty. Tak naprawde to miałem oprócz wafli pół czekolady i płatki chocapic więc i tak wybór był niewielki. Zapakowałem się w samochód i dotarłem do Parku Wolności w Pabianicach. Niestety mocno pada, żeby nie powiedzieć że leje. Posiedziałem chwilę w samochodzie – trzeba jednak iść na odprawę i zrobić z kilometr rozgrzewki. Jak ja nie cierpię biegać w deszczu! Ale to nie przedszkole. Sytuację trochę ratuje temperatura – jest ciepło. Zaniosłem picie do punktu supportu, jakaś próba rozgrzewki, wszyscy się chowają po namiotach i pod drzewami – no jest srogo. W butach mam pełno wody – pewnie jak każdy. Myślę sobie – „ile to jeszcze rzeczy na treningu nie testowałeś np. bieg w mokrych skarpetkach kilkadziesiąt kilometrów” 🙂 Przeszliśmy na start, godzina 8:00 no i lecimy! Widzę kilka znanych twarzy, ale plan mam jeden – zabieram się na pierwszym okrążeniu z czołówką bez względu na tempo. Tempo jest mega wolne bo to zaprawieni ultrasi są. Jest Litwin Aleksander Sorokin medalista Mistrzostw Świata w biegu 24h, jest Piotrek Stachyra i Andrzej Piotrowski – medaliści Mistrzostw Polski, na trasie widziałem, że biegnie też ubiegłoroczny Mistrz Polski Damian Kaczmarek. Z kobiet Dominika Stelmach, Milena Grabska-Ggrzegorczyk – widzę też inne znajome twarze ale nazwisk nie znam 🙂 generalnie jest cała czołówka ultra. Ruszyliśmy ja z Aleksandrem – jak dla mnie wolno, tempo powyżej 4’/km. Dobra, ale to jest dogrzenie organizmu, sprawdzenie przyczepności itp. Po drodze na punkcie wyrzuciłem ortalion i byłem gotowy na palenie następnych 99. kilometrów. Tak jak wspomniałem wcześniej – jedna pętla to ponad 1,5 kilometra. Robienie każdej pętli w 6 minut dawało tempo 3’55”/km i ze względu na łatwość liczenia tak postanowiłem biec. Nie chciałem powtórzyć szarży sprzed roku gdzie biegłem zgodnie z GPS, który wśród tych drzew licho działa. Wtedy zegarek pokazywał, że biegnę 3’50”/km a biegłem dużo szybciej. Tym razem ze względu na pustą baterię w ogóle wyłączyłem GPS i korzystałem tylko ze stopera. Poza mną i Aleksandrem czołówka postanowiła biec wolniej niż 15km/h – biegliśmy więc we dwóch. Chwilę porozmawialiśmy – cele mamy zbliżone przynajmniej na pierwsze 70 km. Litwin chciał pobić rekord kraju (6h50min) ja chciałem ukończyć moją pierwszą setkę na wysokiej pozycji unikając problemów mięśniowych i skurczów. Te ostatnie poskładały mnie na czerwcowym ultra. I tak w ciszy zaczęliśmy palić kolejne okrążenia. Pierwsze 20 pętli to wiadomka – trzeba kombinować, żeby się za bardzo nie zmęczyć. Czyli niby lecisz te 3’55”/km, ale wiesz że ziewasz. Masz wrażenie, że oszukujesz wszystkich bo przecież jest tak łatwo, ale ultra zaczyna się po 80-tym kilometrze. To jest taki odpowiednik 35-37-go kilometra w maratonie. Biegniemy sobie zatem leniwie co jakiś czas wzdychając dla przewietrzenia płuc. Niestety nie wygląda to u mnie jakoś super lekko, spodziewałbym się, że powinno być dużo lżej. Nogi trochę ciężkie, ale może się to jakoś rozbiega 🙂 W ultra jest efekt kropli drążącej skałę 🙂 powolutku zmęczenie narasta, każde 180 kroków na minutę kumuluje się z następnymi. Po 4 godzinach jest już ponad 40 tys. uderzeń o asfalt, po 6 godzinach kroków jest już ok. 65 tys. To wszystko się ładnie, równiutko odkłada w organizmie. Ale nie dramatyzujmy, mięśnie się po to trenuje, żeby to zniosły. Lecimy we dwóch nie zwracając uwagi kto prowadzi. I tak opory powietrza przy tej prędkości są znikome. Mijamy cały czas jakieś osoby. Na pętli w tym samym czasie jest bieg 48h, a o 9:00 wyruszył dodatkowo bieg na 50 km. Generalnie jest trochę towarzystwa na trasie więc trzeba być czujnym. To, że jesteśmy najszybsi działa przeciwko nam. Biegniemy często slalomem, jak po 3-4 torze na stadionie. Nic mnie to nie rusza, biegnę swoje, nie walczę tutaj o jakieś sekundy czy rekord. Ta ulewa była nikomu niepotrzebna 🙂 Już na 7 kilometrze zjadam żel, potem dużo piję. Chcę trochę uprzedzić ewentualne braki energetyczne, biorę też dwa razy elektrolity. Po kilku okrążeniach przestał na szczęście padać deszcz i zrobiło się przyjemnie ciepło. Po mniej więcej 20 okrążeniach czyli ok. 31. kilometra dublujemy czołówkę. Jest tam Piotrek, Dominika, Andrzej no i widze Kamila Leśniaka. Papieskie pozdrowienie – następny dubel na 60-tym pomyślałem – taka zuchwałość debiutanta. Ale kara za to przyjdzie, tylko za chwilę 🙂 Jedno okrążenie dalej już czułem, że moja prawa strona tułowia zaczyna szukać książki skarg i zażaleń. Nie ma!!! Wywaliłem wszystkie książki! Nie ma żadnych zażaleń, jutro zapraszam 🙂 Kryzys To jest niesamowite, jak jedna rzecz może położyć wszystkie założenia i taktykę. Sytuacja kryzysowa na takim dystansie nie jest żadnym zaskoczeniem, ale już w 1/3 dystansu?? To tak jakbym poczuł niemoc na 13. km w maratonie! No dobra, ale jakoś to trzeba będzie ogarniać. Ból nie jest póki co paraliżujący, po prostu zwraca na siebie uwagę, mogę tak biec. Oprócz dwóch żeli, które zjadłem postanowiłem już nie dokładać stałego materiału do żołądka. Jak się okazało to były jedyne żele które zjadłem. Picie zmniejszyłem na co 3-4-te okrążenie. Udało się utrzymać ten stan względnego komfortu do 45. kilometra. Odpuściłem w tych okolicach Litwina chcąc przetrwać kryzys. Zwolniłem tempo – teraz patrzę, że były to okolice 4’10”/km. Takim tempem wiozłem się do 65. kilometra a tutaj było już bardzo chusteczkowo. Musiałem przejść do marszu. Trochę rozciągania, jakieś próby rozmasowania w międzyczasie ciepła herbata – duużo ciepłej herbaty. Tempo tych okrążeń z wizytami przy namiocie z posiłkami 🙂 siłą rzeczy było tragiczne. Ja jednak tempem się zupełnie nie przejmowałem, chciałem wrócić jakkolwiek do żywych. Okazało się, że taka herbata i postój starcza mniej więcej na jedno okrążenie, potem znowu trzeba zwalniać. W międzyczasie padła bateria w zegarku – już i tak nic tam nie kontrolowałem. Jeśli chodzi o klasyfikację w Mistrzostwach Polski to miałem do roztrwonienia zapas ponad jednego okrążenia tj. około 7-8 minut. Ale wbrew pozorom ta przewaga szybko topnieje jak idziesz w tempie 9 min/km albo nawet wolniej. To są ciężkie chwile, trzeba umieć sobie to jakoś racjonalnie poukładać i zmotywować do dalszego biegu. Całość tego pseudo-biegu trwała aż 20 kilometrów! Około 80. kilometra stałem przy namiocie racząc się słodką herbatą kiedy minął mnie Kamil Leśniak. Ogarnąłem się i po kilkuset metrach go dognałem. Zamieniliśmy trzy słowa ale musiałem zwolnić. Jego tempo (ok. 4’10”/km) było dla mnie po prostu zbyt szybkie. Muszę odpuścić Kamila 🙁 Po dwóch następnych okrążeniach i dalszych herbatkach spadłem na 3. pozycję – ścignął mnie mnie Andrzej. Był 84 kilometr. Ani razu nie byłem bliski wycofania się z rywalizacji. Przyjechałem tutaj po calutkie 100km! Poza tym wciąż byłem wśród medalistów. Cały czas próbowałem przyspieszać do maksymalnie akceptowalnej prędkości i trzymać to do momentu zaciskania w boku – taki interwał 🙂 Już to kiedyś miałem podczas maratonu warszawskiego, tylko tam walczyłem o cenne sekundy i męczarnie trwały niecałe 10 kilometrów. Pościg Około 88. kilometra jakby zło zaczęło dawać za wygraną. Natychmiast to odczułem. Wreszcie mogłem się w fazie lotu porządnie „rozłożyć” 🙂 i biec z wyprostowaną sylwetką. Zaczynałem wracać z zaświatów ponownie do Pabianic! 🙂 Jeszcze chwilę delikatnie, jakbym spodziewał się że zaraz mnie ściśnie, ale coraz odważniej. Rozpędziłem się do prędkości – myślę około 3’40”- tak na próbę 🙂 O rany, chyba już jest gicior! Nagle z każdym krokiem miałem coraz więcej ochoty na bieg. Lekko zwolniłem, do 3’50”/km, żeby się ze wszystkiego nie wystrzelać. W końcu miałem ponad 88 kilometrów w nogach i jeszcze 12 km do mety. To był moment w którym poczułem, że muszę za wszelką cenę dogonić Andrzeja. To się udało jeszcze na 58. okrążeniu – miałem srebro! Zaraz będę drugi 🙂 Jeszcze trochę przyspieszyłem jakby z nadzieją, że zaraz zobaczę lidera, ale nie było tak różowo. Przebiegając przez punkt żywieniowy Sebastian Białobrzeski (trener Aleksandra Sorokina) krzyknął, że lider (Kamil) ma 3,5 minuty przewagi. Przekalkulowałem to szybko tzn. na tyle szybko na ile pozwala blisko 90. kilometrowe zmęczenie 🙂 Musiałbym odrabiać jakieś 25 sekund na każdym okrążeniu – qrcze, trochę za dużo przepaliłem tego czasu na herbatkach 🙁 Jeszcze przez następne kilkaset metrów liczę, coś kalkuluję w zasadzie nie wiem co chciałem policzyć, ale mózg też już chyba miał ciężko 🙂 W końcu kawałek automotywacji i to takiej maksymalnie prostej i prymitywnej coś w stylu: „Dariusz nie bądź frajer i zawalcz o to złoto, już tylko kilka okrążeń„. Nie wiem jak to w ogóle na mnie zadziałało. Ale ruszyłem zdecydowanie mocniej. Mocniej tzn. w okolicach 3’48-3’52”/km. Obiektywnie dla mnie to nie jest wcale mocno, ale byłem już zdrowo przeczołgany no i miałem prawie 90 kilometrów w nogach. Wtedy prędkość poniżej 4’/km wydaje się całkiem żywa. Wbiegając w strefę z piciem Sebastian krzyknął że strata to 2 min 40 sekund! No to odrobiłem 40 sekund na jednym kole! Przepaliłem tę pętlę średnio po 3’48”/km. Idzie extra, cisnę dalej, zostało 7 okrążeń (niecałe 11 km). Biegnę już swoje, równe mocnawe tempo, myślę co usłyszę w strefie supportu – krzyczą 1 min 50 sek – odrobione kolejne 50 sekund. Nie ma opcji! Teraz to już dognam Kamila, lecę po złoto! Ale schładzam emocje – jeszcze kilka kilometrów do mety, jeszcze może mnie poskładać, w końcu jestem w strefie 85-100 kilometrów. W tych rejonach mnie jeszcze nie było. Lekko luzuję, ale tylko nieznacznie. Chcę nadal odrabiać tylko nie gram vabank. Jeszcze przecież Kamil może się zebrać i końcówka może być mocna, musi zostać coś pod butem. Oczywiście nie mam zegarka i żadnych międzyczasów nie widzę, tylko to co usłyszę w strefie. Teraz patrzę, że zwolniłem do 3’53”-3’55”/km. Lecę jednak dalej z optymizmem, nie ma cierpienia, jest luz, jest „noszenie” 🙂 Odrabiam dalej, krzyczą mi „tracisz minutę” następne okrążenie „40 sekund„. Analizuję – Kamil musi wiedzieć, że się odrodziłem i pędzę za nim. Gdyby miał z czego to przecież by przyspieszył, ale nie przyspiesza. Pewnie przeszedł w tryb „może jakoś się uda to dowieźć” 🙂 Trzymam tempo, na 2,5 okrążenia do mety słyszę niemiłosiernie głośny doping dla Kamila – to był albo trener albo ktoś z jego teamu. Zbliżam się, zaraz będę miał z liderem kontakt wzrokowy. Przebiegłem przez strefę, Sebastian półgłosem rzuca coś w stylu „masz go„. Złapałem jeszcze colę na punkcie – sam nie wie po co 🙂 Po kilkuset metrach widzę już jak biegnie Kamil. Rytm nie najgorszy, dynamika biegu już taka nie za duża. No niestety, rywalizacja sportowa rządzi się swoimi prawami, będę musiał to niestety wykorzystać. Wolałbym chyba, żeby to był ktoś inny niż On. Jeszcze we wtorek przed biegiem szczerze go zachęcałem, żeby wziął udział w wyścigu a teraz taka sytuacja. Ale przecież największe sukcesy są dopiero przed nim! Finish Zostało jakieś 1800 m do mety. Dobiegam do lidera, zwalniam – zamieniamy spokojnie dwa słowa i … muszę ruszyć. Przez chwilę Kamil próbuje przytrzymać ze mną, ale to nie ma sensu. Lecę lekko, nie odczuwam zmęczenia, jestem przekonany, że teraz już nic złego się nie wydarzy, nawet gdyby Kamil się zebrał to odeprę atak. Za kilkaset metrów wpadam na ostatnie okrążenie, ostatnie 1500 m które dzielą mnie od złota. Oczywiście wtedy pętla 1,5 km wydaje się taka krótka, jest już tyle adrenaliny we krwi 🙂 Teraz już nie biegnę, ja lecę, tempo poniżej 3’50”/km jest łatwe, mam siłę. Przebiegam przez strefę, wiem że wygram. Wpadam na metę – wygrałem – zdobyłem Mistrzostwo!!! Minutę po mnie przybiega Kamil, też jest szczęśliwy ze srebra. Andrzej Piotrowski zgarnia brązowy medal! Jest doskonale, życzę każdemu takich emocji! Zaliczone pierwsze 100 kilometrów, nie ma skurczów, nie ma słaniania się na nogach. Przyznam jednak że dystans jest trudny. Z tego wszystkiego zapomniałem zupełnie, że całe zawody (open) z czasem 6h 43min 14sec wygrał Aleksandr Sorokin bijąc przy tym rekord Litwy. Jak powiedział jego trener – przyjechaliśmy tutaj szukać szybkości 🙂 Aleksandr głównie skupia się na biegach 24h. Niestety uciekł mi na tyle daleko, że ostatnie 12 kilometrów pogoni to było zbyt mało, żeby go złapać. Był tego dnia zbyt równy w swoim tempie a na tak długim dystansie to podstawa. Analiza biegu Teraz bez czarów i na chłodno – bieg nie ułożył się po mojej myśli 🙂 Do 88. kilometra wyglądało to biednie. Wyścig w zasadzie zrobiłem na ostatnich 12. kilometrach. Dodatkowo taka a nie inna dyspozycja rywali pozwoliła mi zdobyć złoto. Jednak z takim bieganiem nie wróżę sobie kolorowej przyszłości. Popełniłem błąd dietetyczny i mocno zachodzę w głowę jak to w ogóle jest możliwe u takiego chłopa jak ja 🙂 Jeśli chodzi o rozkład tempa podczas całej setki to wyglądało to jak niżej Żałosne kilometry to te z oznaczeniem tempa na czerwono. Przedział 51-87 kilometr jest do wymiany 🙂 Kolory słupków pokazują moją wędrówkę po podium Mistrzostw Polski. Gdybym biegał na pętlach 10-cio kilometrowych – bo takie z reguły są na biegach 100km – to wyglądałoby to tak: Jakby tego nie rozkminiał to 3 dyszki (70,80,90) są do poprawy i tyle. Na trasie 100km każdy taszczy jakiś swój krzyż 🙂 To nie jest tak, że wszystkim jest łatwo i przyjemnie. Poniżej chciałbym właśnie to pokazać. Na wykresie porównanie tempa TOP3 w open (Kamil, Aleksander i ja) i dorzuciłem jeszcze tempo „kosmitki” 🙂 Dominiki Stelmach. Kamil na 14. i 24. okrążeniu jak widać też miał jakieś ważne sprawy do załatwienia na mieście 🙂 ale uwinął się o cztery nieba szybciej niż ja. Na dwóch okrążeniach (42 i 43) dostał wiatr w żagiel i pobiegł poniżej 4’/km, tam chyba rozerwała się ich grupa. Od tego momentu tj. 44. okrążenia (66. km) Dominika słabła z każdym okrążeniem, ale na tyle wolno, że dowiozła mega rezultat. Po szarpnięciu Kamila na 66. km dalej był już trud i zwalniał. W momencie gdy ja zacząłem szarżę na 58. okrążeniu (89. km), Kamil dostał info z lekkim opóźnieniem, że za nim pędzę i zwiększył tempo do około 4’/km – mocy jednak starczyło na jedno okrążenie. Po tym jak już wyszedłem na prowadzenie zupełnie odpuścił tempo, dlatego w krótkim czasie zrobiłem blisko 1 minutową przewagę. Aleksander natomiast – to jest doświadczony zawodnik. Na koncie ma chyba 5 lub 6 dystansów 100 km. Umiejętnie rozłożył siły i wykorzystał zdobyte doświadczenie. Ustrzegł się wielu błędów bo w debiucie w 2013 roku jakieś chyba popełnił. Zanotował wtedy czas 8h 37min – jak widać wyciąga wnioski i się rozwija. Interpretacja mojego wyniku Jeszcze tego nie napisałem, ale mój końcowy rezultat to 6h 54min 17sec. Można na to patrzeć z różnych kątów i odległości. Ten czas wygląda tym lepiej im dalej od niego staniemy 🙂 Z bliska wygląda już … tak sobie. Z drugiej strony zawsze powtarzam – „Mistrzostwa rządzą się swoimi prawami” oraz „medalistów się nie krytykuje„. I generalnie to podtrzymuję, ale jest jedno wyłączenie – autokrytyka jest dozwolona a nawet wskazana. Ale na początek trochę przypudrujmy ten wynik 🙂 Mogę napisać, że ten wynik to jest według tabel PZLA klasa mistrzowska a za 4 minuty (tj. 6h 50min) wszedłbym w klasę mistrzowską międzynarodową. W zasadzie mogę jeszcze dodać, że według tabel PZLA jest to odpowiednik 2h 16min w maratonie czy 28min 55sec na 10000m 🙂 W tym momencie jestem taki jakby lekko zmieszany 🙂 No ale czy to coś zmienia? No chyba tyle, że trzeba komuś z PZLA napisać, żeby te klasy jeszcze raz przeliczył/zastanowił się nad tym. Ale można spojrzeć też inaczej – Jarosław Janicki w 1995 roku pobiegł 100km w 6h 22min 33sec (trochę poniżej 3’50”/km) – aktualny rekord Polski. Obstawiam, że biegł w jakiś butach klasy trampki i nie jadł super żeli na trasie. I teraz widać, że dostałem od niego 30 minut czyli ponad 5 pabianickich okrążeń. No dobra, ale to jest rekordzista Polski, więc porównanie z nim ma prawo wyjść blado. No to pójdźmy dalej i zestawmy to z wynikiem Dominiki Stelmach – 7h 04min 36sec. No i teraz to już wygląda jak jakaś parodia westernu 🙂 Pobiegłem ledwie 10 minut lepiej od najlepszej kobiety – to już daje do myślenia. Na koniec Podsumowując – jest złoto i jest radość, te cyferki nie są w stanie tego zaburzyć 🙂 Ale do tego sukcesu dołożyły się w sposób znaczny inne osoby którym chciałbym podziękować. Przede wszystkim mega podziękowania dla Darka Czechowicza za to że przygarnął kropka 🙂 i wspierał mnie na trasie. Dziękuję wszystkim za zagrzewanie do walki na trasie – Paweł Żuk i Mariusz Mówiński „pchali” mnie mocno na każdym okrążeniu. Ukłony dla Sebastiana za kawał motywacji w decydujących momentach na końcu wyścigu! Dziękuję za pyszne herbatki Paniom z namiotu no i że cukru nie żałowały 🙂 Wielkie dzięki wszystkim z którymi krążyłem w Parku Wolności. Większość z Was jest wariatami szczególnie Ci którzy biegli 24h i 48h – bo setkowicze są jeszcze normalni 🙂 A dla wszystkich wnioski są takie: jeśli podczas biegu pojawiają się trudności – a przecież zwykle się pojawiają 🙂 – nie wolno Wam rezygnować. Trzeba próbować to przetrwać i wierzyć, że karta się odwróci. Ja miałem dwa kuszenia szatana – raz jak mnie zaciskało w środku – przetrwałem! Drugi raz jak usłyszałem że tracę 3,5 minuty do złotego medalu – tutaj też podjąłem walkę. Oczywiście w nogach miałem odpowiednie argumenty bo bez tego się nie da, ale główna potyczka w ultra toczy się jednak w głowie! DziękiPoraNaMajora, Jacek Placek Foto za ekstra foty!!!

Wydarzenia wchodzące w skład Korony Maratonów Polskich. Inne polskie maratony. Polskie maratony w 2023 r. – harmonogram: Przebiegnięcie całego dystansu maratonu wynoszącego 42 km i 195 m wymaga od zawodników niesamowitej wytrzymałości – zarówno fizycznej, jak i psychicznej, która pomoże im przetrwać chwilę kryzysu.
Kilkunastu medalistów mistrzostw Polski, obrońca i obrończyni mistrzowskiego tytułu sprzed roku, walka o olimpijskie minima i szybka trasa. Tak zapowiadają się niedzielne PZLA Mistrzostwa Polski w Maratonie Olesno 2020. Na starcie stanie między innymi Marcin Chabowski i Adam Nowicki, odpowiednio złoty i brązowy medalista mistrzostw kraju sprzed roku. Chabowski legitymuje się najlepszym rekordem życiowym w stawce, 2:10:07. Kandydatów do podium jest jednak znacznie więcej. Błażej Brzeziński, Szymon Kulka, Kamil Jastrzębski czy Kamil Karbowiak zapewne włączą się w medalowe rozdanie. Wśród pań tytułu będzie broniła Aleksandra Brzezinska, która przed rokiem wygrała w debiucie Dębno Maraton w 2:34:51. Zbliżony rekord życiowy, 2:34:57 ze swojego jedynego dotąd maratonu posiada Anna Bańkowska, wicemistrzyni Polski w przełajach sprzed kilku dni, którą również zobaczymy w Oleśnie. Najpoważniejszą kandydatką do złotego medalu zdaje się być jednak Aleksandra Lisowska. Podopieczna wrocławskiego szkoleniowca, Jacka Wośka ma w metryce wyśmienity rekord życiowy sprzed roku, 2:31:40 uzyskany w chińskim Wuhan. Poza tym wysoką formę potwierdziła wygrywając niespełna miesiąc temu mistrzostwa Polski na 10km (33:05). Wcześniej ustanowiła rekord życiowy w półmaratonie na trasie mistrzostw świata w Gdyni, 1:12:16. Panie będą miały pace makera w postaci Wojtka Kopcia, który poprowadzi bieg na wynik 2:29:30. Ciekawie zapowiada się drugie podejście do maratonu Tomka Grycko. Przed rokiem podczas debiutu w Poznaniu zawodnik zakończył bieg na 25km. Trzymamy kciuki za wynik odpowiadający wartością rezultatom uzyskiwanym na krótszych dystansach. Rekord życiowy Tomka w półmaratonie to 1:04:05 z ubiegłego sezonu. Grycko od 2016 roku zdobył 13 medali mistrzostw Polski, w tym 7 złotych. Pięciokrotnie z rzędu sięgał po tytuł mistrza kraju w biegach przełajowych. Na liście startowej jest obecnie 112 nazwisk, 17 zawodniczek i 95 zawodników. Według Mariusza Giżyńskiego, który wraz z organizatorami i w porozumieniu z najbardziej doświadczonym, polskim atestatorem Tadeuszem Dziekońskim zajmował się ustalaniem najdogodniejszej trasy, jest ona szybka i sprzyjająca uzyskiwaniu wartościowych wyników. W poniższym linku znajduje się film ze szczegółową analizą trasy Mariusza Giżyńskiego: 90. PZLA Mistrzostwach Polski w Maratonie Olesno 2020, mężczyźni (rekordy życiowe do 2:35:00 w ostatnich 10 latach): Marcin Chabowski, 2:10:07 (2012) Błażej Brzeziński, 2:11:27 (2017) Adam Nowicki, 2:13:28 (2019) Emil Dobrowolski, 2:13:50 (2015) Szymon Kulka, 2:14:35 (2019) Kamil Jastrzębski, 2:16:25 (2019) Kamil Karbowiak, 2:17:17 (2019) Wojciech Kopeć, 2:17:27 (2014) Pace K Przemysław Dąbrowski, 2:20:10 (2016) Paweł Kosek, 2:23:14 (2020) Damian Kabat, 2:23:23, (2013) Sławomir Kaliski, 2:32:52 (2018) Michał Orzeł, 2:32:55 (2019) Piotr Bętkowski, 2:33:40 (2019) Bartłomiej Stajniak, 2:33:41 (2019) Marcin Ciepłak, 2:34:13 (2018) Piotr Książkiewicz, 2:34:53 (2018) 40. PZLA Mistrzostwach Polski w Maratonie Olesno 2020, kobiety (rekordy życiowe do 3:00:00 w ostatnich 10 latach): Aleksandra Lisowska, 2:31:40 (2019) Aleksandra Brzezińska, 2:34:51 (2019) Anna Bańkowska, 2:34:57 (2019) Patrycja Włodarczyk, 2:49:02 (2017) Natalia Mierzlikin, 2:56:39 (2018) Anna Zajączkowska, 2:56:55 (2018) Diana Gołek, 2:59:05 (2019) Joanna Dorociak, 2:59:06 (2019) Małgorzata Pazda – Pozorska, 2:59:31 (2017)
Szukaj wg nazwiska i imienia lub numeru startowego. SZUKAJ: ©by Pilar 2007-2020: Generowanie 0.00487399 s
Historia Mistrzostw Polski mężczyzn w maratonie zaczyna się w roku 1924 na trasie Rembertów – Wawer – Zegrze – Nieporęt i z powrotem. Podium klasyfikacji mężczyzn (kobiety będą mogły startować w maratonie dopiero od 1981 roku) wyglądało następująco: Stefan Szelestowski 3:13:10, rekord Polski Henryk Bielak 4:07:37 Józef Bill 4:10:22 Prawdopodobnie ponad połowa osób czytających ten artykuł ma teraz wrażenie, że niecałe 100 lat temu mogliby z obecnym poziomem wytrenowania zdobyć medal mistrzostw Polski co najmniej koloru srebrnego. No cóż, biegi długie nie były na najwyższym poziomie wtedy w naszym kraju. Dla porównania przyjrzyjmy się podium Maratonu Bostońskiego z 1924 roku, który odbywał się wtedy już po raz 28: Clarence DeMar 2:29:40 Chuck Mellor 2:35:04 Frank Wendling 2:37:40 Widać, że różnica jest mniej więcej taka jak obecnie w Polsce pomiędzy amatorami biegnącymi swój debiut, a czołówką amatorów w naszym kraju, która ma za sobą kilka lat mądrego treningu. Warto dodać, że nawet w pierwszym maratonie w Bostonie, w 1897 roku, zwycięzca, John J. McDermott, miał czas 2:55:10 i był to najsłabszy czas pierwszego zawodnika na mecie w całej historii biegu. W 1924 roku odbywały się również już 5 Mistrzostwa Polski Seniorów w Lekkoatletyce. W klasyfikacji medalowej widać, że im krótkie dystanse miały dość przyzwoite wyniki, które raczej nie byłyby możliwe do osiągnięcia dla obecnych amatorów debiutantów: Konkurencja: Złoto Rezultat Srebro Rezultat Brąz Rezultat Bieg na 100 m Aleksander Szenajch 11,2 Zygmunt Weiss o 1 m Henryk Piątkowski o 2 m Bieg na 200 m Aleksander Szenajch 23,3 Zygmunt Weiss o 0,1 m Alfons Krumbholz o 3 m Bieg na 400 m Zygmunt Weiss 53 Stefan Ołdak o 7 m Janusz Rey o 13 m Bieg na 800 m Józef Jaworski 02:04,8 Władysław Banaszkiewicz 02:08,0 Janusz Rey 02:08,1 Bieg na 1500 m Józef Jaworski 04:19,3 Stefan Kostrzewski o 5 m Czesław Foryś Bieg na 3000 m Józef Jaworski 09:23,8 Julian Łukaszewicz o 80 metrów Stefan Kostrzewski o 100 m Bieg na 5000 m Julian Łukaszewicz 16:43,0 Kazimierz Wituch 16:58,0 Stanisław Ziffer Bieg na 10 000 m Stanisław Ziffer 39:01,0 Jan Dobrzański 39:02,0 Władysław Sałek o 25 m Aby pobiec 2:04 na 800 m trzeba już się napracować na treningach, podobnie 16:43 na 5000 m. Są to czasy dostępne raczej dla szerokiej czołówki biegających obecnie amatorów. Ale czas 39:01 na 10000 m jest często osiągany przez nich na treningach przy biegu w drugim zakresie intensywności. Widać zatem, że im dłuższy dystans, tym wyniki słabsze, a wyniki maratonu wyglądają już jak wyniki sportowców bez przygotowania pod taki dystans. Co więcej, rok później, w 1925, na mistrzostwach w Bydgoszczy, co prawda wszyscy medaliści złamali 4 godziny, ale czas zwycięzcy był dużo słabszy niż na pierwszych mistrzostwach: Maksymilian Orczykowski 3:45:16 Edward Rühle 3:51:13 Władysław Banaszkiewicz 3:54:31 Ale… czasy te, choć medalowe, nie były najlepszymi w tym roku, ponieważ tak naprawdę zwycięzcami byli: Józef Kaczmarczyk 3:15:45 Bogdan Mallow 3:21:31 Władysław Boski 3:28:31 ale ich kluby nie opłaciły w terminie składek, za co zawodnicy nie zostali sklasyfikowani w Mistrzostwach Polski, a tytuł mistrza powędrował do czwartego zawodnika na mecie. W 1926 roku po raz pierwszy została złamana bariera 3 godzin, a podium prezentowało się następująco: Alfred Freyer, 2:56:45 Józef Wawrzyn, 3:01:22 Henryk Kołodziej, 3:04:10 Alfred Freyer był wybitnym sportowcem, biegaczem długodystansowym, który w swoim życiu zdobył 8 razy mistrzostwo kraju na dystansach 5000 m, 10000 m, maraton, oraz 14-krotnie bił rekordy kraju na dystansach od 3000 m do maratonu, oraz niestandardowych 15000 m, 20000 m, 30000 m, bieg godzinny. Kolejny warty uwagi rok to 1934 i mistrzostwa Polski w Wilnie. Wtedy już cała trójka medalistów pokonała barierę 3 godzin i został ustanowiony nowy rekord Polski: Bronisław Gancarz 2:49:13, rekord Polski Onufry Półtorak 2:52:10 Bronisław Nowakowski 2:54:13 Bronisław Gancarz trzykrotnie stawał na najwyższym podium MP w maratonie, w latach 1933, 1934, i 1936, kiedy to pobił po raz drugi rekord Polski osiągając czas 2:45:28. W 1937 Stanisław Przybyłko ustanowił bardzo dobry rekord Polski zwyciężając z czasem 2:37:02: Stanisław Przybyłko 2:37:02 Jan Marynowski 2:45:04 Stanisław Głuszcz 2:52:41 Ostatnie przed wybuchem II Wojny Światowej MP odbyły się w 1938 roku, w Poznaniu, a medalistami byli: Jan Marynowski 2:50:29 Bronisław Kosicki 3:12:01 Stanisław Głuszcz 3:16:46 Wojna przerwała serię mistrzostw, które zaczęły się odradzać dopiero w 1945 roku, a miejscem pierwszych powojennych zmagań sportowych była Łódź. Nie rozegrano jednak wtedy biegu maratońskiego, a najdłuższym dystansem było 5000 m, na którym zwyciężył Onufry półtorak z czasem 16:01. W 1946 roku, w Łodzi rozegrano Mistrzostwa Polski w maratonie, w których zwyciężył znowu Stanisław Przybyłko, choć wyniki były dużo słabsze niż w 1937 roku: Stanisław Przybyłko 3:11:34 Zygmunt Ruszlewski 3:16:45 Szczepan Soduła 3:17:46 W 1947 roku, Stanisław Głuszcz, po serii brązowych medali w latach 1936-1938, w 11 lat od zdobycia pierwszego medalu zdobywa swoje pierwsze złoto zwyciężając w MP w Olsztynie: Stanisław Głuszcz 2:52:27 Tadeusz Nowak 3:09:48 Antoni Więcek 3:11:46 W 1949 roku ostatni raz złoty medalista Mistrzostw Polski w maratonie ma czas powyżej 3 godzin (Gdańsk): Stanisław Głuszcz 3:14:45 Antoni Piotrowski 3:19:37 Edwin Kozera 3:19:55 Kariera sportowa Stanisława Głuszcza robi wrażenie. Startował i zdobywał medale zarówno przed II Wojną Światową (3 razy brąz), jak i po wojnie (2 razy złoto i raz srebro). Oprócz tego zdobywał medale w chodzie sportowym na 50 km. W wieku 46 lat podczas MP w maratonie w roku 1952 zajął 5 miejsce. W 1955 (Łódź) roku warto zwrócić uwagę na brązowego medalistę: Benedykt Gugała 2:36:41 Stefan Wojtysko 2:36:59 Julian Witkowski 2:39:38 Julian Witkowski pozostaje jak dotąd jedynym zawodnikiem, który miał w swoim dorobku 7 medali mistrzostw Polski: 2 srebrne (1957, 1960) i 5 brązowych (1955, 1958, 1969, 1961, 1962). Nie miał niestety pełni szczęścia w biegach, choć dwukrotnie łamał barierę 2:40:00 co w tamtych latach często dawało złoty medal. Bariera 2:30:00 została pokonana w roku 1966 przez Zdzisława Bogusza w Poznaniu w 1966 roku: Zdzisław Bogusz 2:23:55, rekord Polski Jan Morawiec 2:33:32 Antoni Mańkowski 2:34:44 Ten sam zawodnik łamie w 1968 roku, w Zielonej górze, barierę 2:20:00: Zdzisław Bogusz 2:19:46, rekord Polski Tadeusz Kręt 2:27:59 Henryk Połeć 2:31:33 Zdzisław Bogusz jest jak dotąd jedynym zawodnikiem, który czterokrotnie (w latach 1966, 1968, 1969, 1970) zdobywał tytuł mistrza Polski w maratonie, a raz tytuł wicemistrza. W 1974 roku, w Dębnie padł kolejny rekord kraju: Edward Łęgowski 2:16:48, rekord Polski Ryszard Chudecki 2:18:40 Edward Stawiarz 2:18:58 A w 1975 kolejny: Edward Łęgowski 2:13:26, rekord Polski Ryszard Chudecki 2:18:40 Edward Stawiarz 2:18:58 Dębno było gospodarzem Mistrzostw Polski w maratonie w latach 1973-1990, a od roku 1974, cała pierwsza trójka medalistów osiągała tam czasy poniżej 2:20:00. Najszybszy bieg w tym okresie odbył się w 1986 roku, gdy wszyscy medaliści pokonali barierię 2:12:00: Antoni Niemczak 2:10:34 Wiktor Sawicki 2:11:18 Jerzy Skarżyński 2:11:42 Warto dodać, że w 2020 roku minimum olimpijskie w Polsce wynosi 2:11:30. Po 1990 roku MP odbywały się w Wrocławiu, Toruniu i Warszawie, a w latach 2001-2012 znowu w Dębnie. Nie było już jednak w tym okresie biegu tak szybkiego jak w 1986 roku. Rekord Mistrzostw Polski w maratonie został pobity dopiero w 2014 roku w Warszawie przez Henryka Szosta: Henryk Szost 2:08:55 Emil Dobrowolski 2:14:39 Błażej Brzeziński 2:15:04 Henryk Szost, aktualny rekordzista Polski w maratonie (2:07:39) ma na koncie 3 tytuły mistrza Polski (w latach 2008, 2014, 2015) i dwa tytuły wicemistrza (2007, 2016). Warto w tym miejscu dodać, że Mistrzostwa Polski to nie to samo co klasyfikacja najszybszych Polaków na mecie. Wyjaśnimy to na przykładzie MP w ramach Orlen Warsaw Marathon w 2017 roku: Widzimy, że trzecim Polakiem na mecie był Andrzej Witek, 10 miejsce z czasem 2:28:04, a czwartym Grzegorz Gronostaj z czasem 2:29:07. Jednak w klasyfikacji Mistrzostw Polski nie ma tych zawodników: Dlaczego? Andrzej Witek i Grzegorz Gronostaj nie mieli podczas biegu licencji Polskiego Związku Lekkoatletyki. Niestety jak widać, przez takie przepisy tracimy czasem pełny obraz polskiego sportu. W roku 2020 Mistrzostwa Polski w Maratonie miały odbyć się na wiosnę w ramach Orlen Warsaw Marathon. Bieg ten jednak został odwołany już na początku 2020 roku. Później ogłoszenie stanu epidemii COVID-19 przerwało cykl rozgrywania biegów masowych w Polsce i na całym świecie. Wiele maratonów zostało odwołanych lub przeniesionych na kolejny, 2021 rok. Mistrzostwa Polski miały jednak odbyć się 15 listopada 2020 w Dębnie, tylko dla zawodników z licencją Polskiego Związku Lekkoatletyki. Ze względu na prośby zawodników i trenerów termin mistrzostw został przesunięty na 6 grudnia, ze względu na okienko uzyskiwania minimów olimpijskich do igrzysk w Tokyo (przenoesionych z 2020 na 2021 rok). Z organizacji mistrzostw jednak Dębno się wycofało na początku listopada. Nową lokalizacją jest Olesno, w województwie opolskim. Na ten moment zgłoszonych jest 92 zawodników i 18 zawodniczek, bo w tym roku mistrzostwa kobiet i mężczyzn w maratonie odbędą się w jednej lokalizacji. No właśnie. Miejmy nadzieję, że się odbędą. Źródła:
Od początku w tym samym terminie, ale w Walencji start w maratonie, ale także walkę o nowy rekord Polski planował Krystian Zalewski. W ostatnim czasie potwierdził już życiową formę. W październiku podczas Mistrzostw Świata w Gdyni pobił 20-letni rekord raju na dystansie półmaratonu uzyskując rezultat 1:01:32.
Opublikowano: 06 grudzień 2020 Wyniki - OpenKamil Jastrzębski90. Jubileuszowe Mistrzostwa Polski w Maratonie Mężczyzn udało się wreszcie szczęśliwie przeprowadzić, a najwięcej powodów do radości ma Kamil Jastrzębski. Został on mistrzem Polski w maratonie na 2020 rok, osiągając podczas Maratonu Oleskiego wynik 2:12:58. Biorąc pod uwagę pandemię, zmiany terminów, poszukiwanie organizatora i sponsorów, już wielkim sukcesem jest, że impreza się odbyła w gościnnym Olesnie. Co ciekawe ciężar organizacyjny wzięło na siebie Wydawnictwo Precjoza (Rafał Gniła), wydające książki o Jastrzębski pobiegł świetnie utrzymując równe tempo przez cały czas. Półmetek osiągnął z wynikiem 01:06:18. Wynik na mecie, 2:12:58, jest lepszy od rekordu życiowego niemal o 3,5 minuty. Do minimum olimpijskiego (2:11:30) zabrakło niecałe półtorej wywalczył Adam Nowicki z rezultatem 2:13:47, brąz Kamil Karbowiak z czasem 2:15:06, który również poprawił swój rekord życiowy. Wielkie Gratulacje!Na mecie szczęśliwy Kamil Jastrzębski, powiedział Łukaszowi Panfilowi:Cieszę się, że odbył się ten maraton i miałem okazję go pobiec. Cieszę się bardzo choć jest delikatny niedosyt. Walczyliśmy o minimum. Uważam, że trasa była dość selektywna, choć były to łagodne podbiegi to jednak dość długie. Częste zmiany rytmu nie ułatwiały zadania. Utrzymałem tempo, tym bardzie, że zaatakowałem na 25 kilometrze i udało mi się urwać chłopaków. Biegnąc samemu walka o utrzymanie tempa była trudna. Jest drobny niedosyt, ale jestem przeszczęśliwy, złamałem 2:13, więc nie mogłem sobie wymarzyć lepszego startu w maratonie na zakończenie sezonu i zdobycia pierwszego złotego medalu, tytułu mistrza Polski, zwłaszcza, że w tym roku już trzykrotnie stawałem na drugim stopniu marzeniem jest pobiec poniżej 2:07, wiem że jestem w stanie to zrobić, ciężko trenuje każdego dnia - powiedział wyraźnie wzruszony Kamil Jastrzębski Kamil Jastrzębski na mecie w Olesnie, źródło: PrecjozaTrzeba przyznać, że sukcesem był już fakt, że impreza się odbyła. Wcześniejsze dwie imprezy zaplanowane w Warszawie i Dębnie zostały odwołane. . 198 164 151 20 12 60 408 403

mistrzostwa polski w maratonie 2020