Pies na spacerze a obowiązki jego właściciela. W naszym kraju jest około 7 mln psów i na tej podstawie możemy przypuszczać, że liczba właścicieli i opiekunów jest podobna. Mieszkają z nami pod jednym dachem, stają się członkami naszych rodzin i dają nam ogrom radości. Kochamy je za ich bezwarunkową przyjaźń i miłość.
Gdy po dzielnicy biega duży pies bez smyczy i kagańca, nie tylko mieszkańcy są bezradni, bywa, że służby też. Co robić w takich sytuacjach? Pan Marek mieszka na Dolnym Mieście w Gdańsku. W piątkowy wieczór wyszedł na spacer ze swoim psem, niewielkim yorkshire terrierem. Spacerowali po okolicach ul. Reduta Dzik , gdy jego pupila zaatakował inny, znacznie większy pies. Biegający bez opieki owczarek kaukaski jednym mocnym ugryzieniem spowodował takie rany u yorka, że trzeba było go Marek poinformował o zdarzeniu policję oraz naszą To nie pierwszy atak w wykonaniu tego psa. Jego właściciel nie pilnuje go należycie, pies biega swobodnie. Jest postrachem okolicy, a mieszkańcy nie bardzo wiedzą, jak sobie z nim poradzić - opowiadał się na spotkanie. Na miejscu miał zjawić się także dzielnicowy w towarzystwie inspektora z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, by sprawdzić, w jakich warunkach na co dzień przebywa owczarek. Przyjechaliśmy na miejsce chwilę wcześniej i chwilę potem z klatki schodowej przy ul. Chłodnej 9 wybiegł wielki pies. Bez kagańca i smyczy pobiegł w kierunku ul. Reduta Dzik , gdzie na naszych oczach zaatakował innego psa, prowadzonego na smyczy przez matkę z dzieckiem. Szarpanina trwała kilka chwil, ale na odgłos klaksonu naszego samochodu zwierzę się spłoszyło i nie doszło do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: Nie mogę odebrać tego psaNa miejscu była inspektor TOnZ, która miała ocenić, czy nad psem sprawowana jest odpowiednia opieka. Choć widziała to, co my, uznała, że nie ma podstaw do Warunki, w jakich mieszkają właściciela psa nie są najlepsze, ale pies wygląda na zadbanego. Właściciel podpisał oświadczenie, że codziennie przez dwa tygodnie będzie doprowadzał psa do lecznicy przy ul. Kartuskiej na kontrole - mówi inspektor Hanna Nowotarska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która kilka godzin później z własnej kieszeni opłaciła pobyt czworonoga w lecznicy na pięć dni. Chodziło o to, by pies nie wrócił na Dolne Miasto, gdzie mógłby zostać zlinczowany. Okoliczni mieszkańcy uznali bowiem, że mają dość zwierzęcia, którego właściciel nie jest w stanie psa z Dolnego Miasta nie jest odosobniony. Z podobnymi sytuacjami możemy się spotkać w każdej dzielnicy Trójmiasta. Co robić, gdy pies stwarza zagrożenie dla innych zwierząt, a nawet ludzi?Wyjaśnia Wojciech Siółkowski z gdańskiej Straży Miejskiej:- Osoby zaniepokojone zachowaniem pozostawionego bez nadzoru psa mogą dochodzić swoich praw przed sądem na drodze postępowania cywilnego. Zgodnie z uprawnieniami, w przypadku psów biegających bez nadzoru, strażnicy miejscy mogą korzystać z dwóch podstaw 10a ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt zabrania puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. W przypadku nałożenia kary za to wykroczenie sąd może orzec przepadek natomiast właściciel (opiekun) puszczonego bez nadzoru psa jest znany, to na podstawie art. 77 Kodeksu wykroczeń można ukarać go mandatem w wysokości od 50 do 250 złotych. A gdy kara ta okaże się nieskuteczna, w przypadku kolejnych interwencji straż miejska lub policja może skierować do sądu wniosek o ukaranie przypadku, kiedy pies zagraża bezpieczeństwu ludzi lub innych zwierząt w okolicy, powinniśmy niezwłocznie zadzwonić na Osoba, która sprawuje opiekę nad zwierzęciem, odpowiada za spowodowanie obrażeń ciała u innej osoby, wywołane zachowaniem zwierzęcia - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska, Komenda Miejska Policji w zwierzę można odebrać właścicielom? Tylko wtedy, gdy zagraża mu bezpośrednie Jeśli chodzi o zabranie psa z domu, to przewiduje to ustawa o ochronie zwierząt. Działa to tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy zwierzę przetrzymywane jest w złych warunkach i jest zaniedbane. Taką decyzję może podjąć wójt czy prezydent miasta na wniosek policji, powiatowego lekarza weterynarii, straży miejskiej czy organizacji działających na rzecz dobra zwierząt. Następnie decyzja jest kierowana do kolegium odwoławczego i stamtąd do sądu. Jeśli w ciągu trzech miesięcy sąd wyda decyzję podtrzymującą, następuje zabranie zwierzęcia - mówi Piotr Jeliński, powiatowy lekarz weterynarii, który nadmienia, że od razu psa można zabrać tylko wtedy, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie jego życia. Natomiast kiedy pies stanowi zagrożenie dla innych zwierząt czy ludzi, musi interweniować policja, są na to przepisy o wykroczeniach i przepisy karne.
Gdy pies warczy, nie tylko wysyła sygnał ostrzegawczy, lecz także oczekuje od człowieka wsparcia i pomocy w niekomfortowym położeniu. Contents ukrycie 1 Co oznacza gdy pies warczy na właściciela?

Pies na terenie miasta może być wyprowadzany tylko na smyczy lub w kagańcu? Jak się okazuje - niekoniecznie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku stwierdził nieważność uchwały Rady Miasta w Sopocie, która nakazuje wyprowadzanie psów w taki sposób. Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni Pobierz aplikację: Android iPhone 13 kwietnia 2022 r. w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym zapadł wyrok, który z pewnością zainteresuje opiekunów psów w Trójmieście. Sad unieważnił paragraf 19 ust. 2 pkt 1 załącznika uchwały Rady Miasta Sopotu z nr XIII/233/2020 w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta ten wskazywał, że w miejscach publicznych psy muszą być wyprowadzane na uwięzi lub w kagańcu, a psy rasy agresywnej oraz mieszańce tych ras - wyłącznie na uwięzi i w założonym treści zarzucono naruszenie przepisów o ochronie zwierząt i przepisów prawa została skierowana do sądu, ponieważ skarżący, gdy wyprowadzał swojego psa bez smyczy, nie przyjął mandatu od straży miejskiej. Wyrok pomyślny dla właścicieli psówW wyroku wskazano, że zgodnie z treścią art. 10a ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt "zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna", co oznacza, że dozwolone jest puszczanie psa, nad którym sprawuje się kontrolę, a także, który posiada oznakowanie umożliwiające identyfikację jego właściciela lub opiekuna. Sąd stwierdził, że prawo skarżącego do korzystania z psem z miejsc użyteczności publicznej w Sopocie zostało naruszone. - Przekonujące są, zdaniem sądu, twierdzenia skarżącego, który został pozbawiony możliwości wychodzenia ze swoim psem ze smyczy, a próba złamania przez niego zakazu statuowanego zaskarżoną uchwałą skończyła się interwencją Straży Miejskiej - czytamy w również konieczność zwrotu kosztów postępowania na rzecz skarżącego."Mój pies nie gryzie, on chce się tylko przywitać"Uchwała sprzeczna z prawemPełną treść wyroku opublikowali prowadzący tę sprawę prawnicy: radcowie prawni Piotr Smykla i Ewelina Rada Gminy nie jest uprawniona do wydawania uchwały, która jest sprzeczna z normą prawną regulowaną przez ustawę, w tym wypadku ustawę o ochronie zwierząt - zaznacza Michał Plewiński. - Takie same uchwały są w Gdańsku oraz w Gdyni. Stwierdzenie nieważności oznacza, że uchwała była sprzeczna z prawem już od samego musi mieć chip i wracać na wołanieWyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku jest niewątpliwie pomyślny dla opiekunów psów. Należy jednak pamiętać, że aby czworonogi rzeczywiście mogły cieszyć się wolnością na spacerach bez smyczy, muszą zostać spełnione dwa warunki. Pierwszy z nich jest stosunkowo łatwy: wystarczy wyposażyć psa w chip, a to można zrobić w każdej klinice weterynaryjnej. Nad spełnieniem drugiego warunku trzeba jednak pracować przez całe życie psa: zwierzak musi wracać na wołanie opiekuna. Warto więc zadbać o posłuszeństwo swojego psa i dzięki temu cieszyć się większymi przywilejami.

Dlaczego mój pies nagle rzuca się na samochody? Psy, które rzucają się na samochody i ludzi, reagują reaktywnie, co oznacza, że reagują na strach lub agresję, która wiąże się z obiektem lub osobą. Jeśli się spieszysz lub przestraszysz się, pies również będzie bardziej napięty lub spanikowany.
Niekiedy zdarza mi się słyszeć od moich Kursantów lub właścicieli psów, zgłaszających się na zajęcia indywidualne, że nie chcą, by ich pies był ufny wobec obcych. Zawsze zadaję pytanie – dlaczego? Zazwyczaj słyszę w odpowiedzi „Bo musi mnie obronić, gdy zajdzie taka potrzeba” lub „Nie musi wszystkich lubić” itd. Nie powiem, że takie podejście jest częste wśród, na przykład, Kursantów Psiego Przedszkola, ale zdarza się. Dlatego postanowiłam dziś napisać parę słów na temat tzw. „nieufności do obcych”. Czym jest w istocie? Kogo broni pies, gdy szczeka na ludzi na ulicy? I jak to się ma do obrony Właściciela w sytuacji prawdziwego zagrożenia. Nieufność strachem podszyta Jeśli zauważamy, że nasz szczeniak, podrostek lub już dorosły pies zastyga na widok zbliżającego się człowieka, próbuje się wycofać lub, na przykład, warczy, a po chwili zaczyna szczekać, rzucając się na smyczy w stronę przechodnia, mamy kłopot. O ile w pierwszej sytuacji zazwyczaj nie mamy problemu z rozpoznawaniem zachowań, świadczących o lękliwości naszego psa, to w drugiej – często nazywamy je agresją. I owszem, zachowanie jest agresywne, ale źródłem jego w 99% przypadków jest strach przed zagrożeniem w postaci zbliżającego się obcego człowieka. Bardzo często początkowa nieufność wobec obcych przeradza się w tzw. agresję instrumentalną, ponieważ na spacerach z takim psem chcąc nie chcąc wciąż „przerabiamy” ten sam schemat: Pies widzi człowieka. Czuje się zagrożony. Zaczyna szczekać, wyrywać się na smyczy w stronę „intruza”, próbując go odpędzić. Człowiek zmienia trasę i nas omija (punkt dla psa – w jego rozumieniu strategia atakowania „obcego” właśnie przyniosła zamierzony efekt) lub my odciągamy psa i z nim odchodzimy (i znowuż punkt dla psa, no może pół punktu, bo udało mu się oddalić od zagrożenia, choć w inny sposób od zamierzonego). W ten sposób po wielokrotnym powtórzeniu danego schematu atakowanie przechodniów staje się utrwaloną strategią zachowania naszego czworonoga. Kto wymyślił te wąskie chodniki? No cóż, gdyby nasz nieufny przyjaciel-pies sam mógł zadecydować o trasie spaceru, to widząc zbliżającego się z naprzeciwka „obcego”, najprawdopodobniej po prostu ominąłby go przysłowiowym szerokim łukiem. Tak, właśnie w ten sposób psy mijają się w szczerym polu, jeśli nie chcą wchodzić sobie w drogę i nie darzą się zbytnią sympatią. Tak jest w psim świecie kulturalnie. Pech chciał, że my, ludzie, projektując i budując miasta, a następnie zabierając do miast nasze czworonogi, zupełnie nie wzięliśmy tego faktu pod uwagę. Z psiego punktu widzenia takie „bezczelne” zbliżanie się do niego po prostej wąskim chodnikiem, bez żadnej możliwości manewru dla żadnej ze stron jest ogromnie stresującym doświadczeniem. Rzecz jasna, nie będziemy z tego powodu rzucać się z naszym psem na środek jezdni, by umożliwić mu minięcie się z „obcym” kulturalnie, po psiemu, bez ewidentnego dążenia do konfrontacji. Co robić? Nie kuś losu, niech lepiej będzie ufnym psem Gdy jesteśmy już na wąskim chodniku z rozwścieczonym, rzucającym się na ludzi psem, trochę za późno na rozważania na temat pechowych decyzji urbanistycznych zasłużonych dla miasta architektów. Właśnie zdajemy sobie sprawę, że nie chcąc mieć psa ufnego wobec obcych, wychowaliśmy „lękliwego agresora”. Wówczas zdecydowanie należy sięgnąć po pomoc specjalisty, nie czekając, aż problem sam się rozwiąże. Nie rozwiąże się. Jeśli nie zaczniemy nad tym problemem pracować, zachowanie ma wszelkie szanse się pogarszać, bo każdy skuteczny z punktu widzenia psa atak utrwala zachowanie. Rzecz jasna, w takich przypadkach kaganiec na spacerach jest absolutnie niezbędny. I praca. Zdiagnozowanie źródła problemu, terapia modyfikacji zachowania, wsparcie psa poprzez dodatkowe, bardzo ważne aktywności, mające na celu podniesienie samooceny naszego czworonoga, jego pewności siebie, a także – stopniowe zmniejszenie lęku przed „obcymi”. Ogrom pracy leży po stronie Właścicieli psa. Codziennej, trwającej przez wiele miesięcy, a czasem – parę lat. Nie ma żadnego „magicznego narzędzia”, które w mgnieniu oka „naprawiłoby” naszego agresora. Zazwyczaj praca nad tego typu problemami potrwa przynajmniej tyle, ile dane zachowanie trwa – pod warunkiem, że Opiekunowie czworonoga naprawdę się przyłożą. Pies rzuca się na ludzi na spacerach od trzech lat? No to tyle będziemy pracować nad problemem. Ale nie załamujcie się. Poprawę zachowania można zauważyć już znacznie wcześniej. Brzmi obiecująco? A przecież można było tego problemu uniknąć! Nie twierdzę, że wina zawsze leży po stronie Opiekunów psa. Są setki, tysiące przypadków, gdy pies trafia do naszej rodziny już z problemem. Lub – robiliśmy wszystko, co wydawało nam się słuszne, by wychować ufnego, otwartego do ludzi czworonoga, jednak coś poszło nie tak. Czasem z przyczyn zupełnie od nas niezależnych nasz ukochany pies przeżywa jakieś traumatyczne doświadczenie, po którym problem nagle się ujawnia i stopniowo „przenosi” na coraz większą liczbę „złych obcych”. Na przykład, pies w szczenięctwie został przestraszony przez odwiedzającego nas znajomego. Ten wysoki, potężny chłop niechcący zahaczył o naszego psa, pałętającego się mu pod nogami, i chłopak runął jak długi prosto na naszego przerażonego szczeniaka. Stało się to w przedpokoju, gdy pies witał naszego znajomego, a ten jeszcze nie zdążył zdjąć z siebie długiej czarnej kurtki – rzecz się działa w zimie. Wydawałoby się, że nic wielkiego się nie stało. No trudno, pies „obraził się” na pół wieczoru. Przynajmniej wszyscy mieli spokój podczas kolacji. Jednak na kolejnych spacerach zauważamy, że pies zaczyna się zapierać, widząc z oddali zbliżających się ubranych na czarno mężczyzn. Nie ulegamy, rzecz jasna, mówiąc „No co ty, chodź, nie bądź uparciuchem, musimy szybko zrobić kółeczko i wracać do domu”. I ciągniemy psa na smyczy prosto na „strasznego obcego”, który, jak wiemy, w każdej chwili może rzucić się na psa i go przygnieść swoim ciężarem. Tak o, bez uprzedzenia, jak wariat. Nie mając innego wyjścia, ciągnięty prosto w „paszczę lwa” pies, z rozpaczy zaczyna się rzucać na mijającego nas przechodnia z zębami. I mamy właściwie początek długiej i smutnej opowieści i psim problemie z agresją wobec obcych… Opisałam rzecz, która może się zdarzyć każdemu z nas, przypadkowo. Ważne jest, by umieć dostrzec powagę pewnych zupełnie nieoczekiwanych, pozornie błahych zdarzeń w życiu psa i umieć je „przepracować”, zanim urosną do rangi prawdziwego problemu. U źródła agresji lękowej, objawiającej się np. rzucaniem się na obcych ludzi na ulicy, może być również brak socjalizacji lub socjalizacja niewystarczająca. O tym, jak przeprowadzić socjalizację, by – z jednej strony – nasz pies nie wyrósł na „namolnego olbrzyma”, który rzuca się do wszystkich, by się „powitać”, z drugiej zaś – by nie wykazywał nadmiernej nieufności do obcych, najlepiej dowiecie się w Psim Przedszkolu lub nawet podczas jednorazowej wizyty zoopsychologa. Jak zawsze, w procesie socjalizacji naszych milusińskich, proces ten należy przeprowadzić zgodnie z indywidualnymi potrzebami psa. Jednego należałoby uczyć raczej powściągliwości lub tzw. kultury powitania, innego – zaufania. I metody pracy w procesie socjalizacji będą się różnić w zależności od szczeniaka. One są różne! Naprawdę! I nie ma jednego prostego schematu ani w socjalizacji, ani w szkoleniu, ani w rozwiązywaniu „psich problemów”. W parze z brakiem odpowiedniej socjalizacji często idzie również brak pewności siebie psa i jego niska samoocena. Nie chcę się powtarzać, ale źródeł tego typu problemów może być tyle, co psów – od nadopiekuńczości Właścicieli poprzez awersyjne metody szkolenia i wychowania psa aż do syndromu „przetrenowania”. Na szczęście, i z tym problemem można i należy pracować. Bo – jak już wiecie – „samo nie przejdzie”. Kogo broni pies? Chciałoby się mieć chociaż lichą nadzieję, że tego typu „zachowania agresywne” podczas spacerów mogą przynieść przynajmniej jakiekolwiek korzyści. Mamy takiego psa, trudno. Omijamy ludzi szerokim łukiem, bo jest agresywny. Liczymy jednak po cichu, że gdyby zaszła potrzeba, ten pies przynajmniej nas obroni! No przecież z takim impetem rzuca się na obcych! Niestety, muszę Was rozczarować. Ponieważ zachowania naszego psa są podszyte strachem, broni on w sytuacjach na spacerze – wyłącznie siebie i własnej przestrzeni, nie Was! Dlatego naprawdę nie liczyłabym na to, że gdy – nie daj Boże – ktoś nas napadnie na ulicy, nasz „odważny” przyjaciel stanie na wysokości zadania. Oczywiście, pies będzie szczekał jak szalony i być może nawet będzie próbował uskuteczniać ataki pozorowane – z bezpiecznej odległości, ale fizycznie raczej niewiele będzie w stanie zdziałać. Jeśli mamy do czynienia z prawdziwym napastnikiem, nie liczmy zbytnio na naszego czworonoga. Strach nie jest najlepszym doradcą w takich sytuacjach. W obronie własnej – tak. Czasem i my potrafimy wykazać się nadludzką wręcz siłą, odwagą i zręcznością. Instynkt samozachowawczy. Psy mają tak samo. Zadziała on wyłącznie w sytuacji, gdy będą walczyły o własne życie. Czy to brzmi pesymistycznie? Nie na to liczyliśmy, biorąc psa do domu? To co zrobić, by nas obronił? Jeśli mogę coś doradzić, to przede wszystkim, zrobić wszystko, by wychować psa na pewnego siebie, niewykazującego nieufności wobec ludzi osobnika. Zadbać o jego rozwój od pierwszych chwil w Waszym domu – tak, by miał oparcie, przede wszystkim, w swoich Opiekunach i nie widział zagrożenia w „obcych” ludziach. Tylko stabilnie psychicznie pies będzie mógł zostać wyszkolony na psa obronnego. Nawet najlepszy specjalista będzie miał ogromne trudności, by szczekającego na przechodniów, lękliwego psa wyszkolić na psa obronnego. I też absolutnie nie każdy pies, nawet z tych bardzo stabilnych i odważnych, pewnych siebie i pozbawionych lęku, do tej funkcji się nadaje. To jest ogromne obciążenie psychiczne i fizyczne dla każdego psa. Tak samo jak nie każdy z nas odnajduje się w sztukach walki, psy też w ogromnej większości nie odnajdują się w takich zadaniach. Dlatego też wyłącznie bardzo dobrzy specjaliści, z ogromnym doświadczeniem szkoleniowym i „wyczuciem” psa biorą się za szkolenie psów obronnych. Nie próbujmy zatem „wpajać” naszym czworonogom nieufności do obcych, gdyż psy z natury mają problem z rozróżnieniem tego, kogo my, ludzie, uważamy za obcego, a kto jest tylko wujkiem z Krotoszyna, który wpada do nas w odwiedziny raz do roku…
63K views, 814 likes, 33 loves, 67 comments, 182 shares, Facebook Watch Videos from Ja wiem: Co zrobić, gdy zaatakuje cię pies To problem doskonale znany wielu właścicielom psów. Nasz na co dzień bardzo spokojny pupil podczas spaceru na smyczy zamienia się w „chodzącą bombę zegarową”. Wystarczy byle impuls, najczęściej spotkanie z innym psem, by natychmiast stał się żądnym krwi zabijaką. Dlaczego? Powodów jest kilka. Podobnie jak metod radzenia sobie z tym problemem. Dlaczego pies zachowuje się agresywnie podczas spaceru na smyczy? Pies może wykazywać agresję głównie w stosunku do innego czworonoga lub człowieka, których spotyka podczas spaceru na smyczy. Jest to w większości sytuacji zupełnie naturalne zachowanie i nie należy się mu dziwić. Choć pewnie nie zdajemy sobie z tego sprawy, to de facto sami zachęcamy psa do agresywnej reakcji. Dlaczego? Przede wszystkim pies prowadzony na smyczy ma ograniczone pole manewru. Nie może np. ominąć potencjalnego przeciwnika, dlatego instynkt nakazuje mu przyjęcie postawy obronnej, nierzadko agresywnej. Następuje klasyczne rzucanie się na innego psa. Napięta smycz powoduje też, że głowa psa musi być stale uniesiona. Kolejny powód to psie poczucie, że właściciel pomoże mu w trudnej sytuacji. Zwierzak czuje, że jesteśmy tuż za nim, mamy nad nim kontrolę i to my ustalamy reguły gry. Pies na smyczy zwyczajnie nabiera większej pewności siebie, jest bardziej odważny. Smycz świetnie przewodzi także uczucia samego właściciela. Pies doskonale wyczuwa, że na widok innego psa robimy się nerwowi i „pro forma” przyjmuje postawę obronną, nawet agresywną. Wzmaga to napinanie smyczy i jej skracanie, a później, gdy już miniemy zagrożenie, zwalnianie ucisku. Jak temu przeciwdziałać? Właściciel musi kontrolować agresję swojego psa. Najlepiej jest więc od małego socjalizować swojego przyjaciela. Zapewniamy mu jak najwięcej okazji do zabawy z innymi, ale tylko zrównoważonymi psami. Świetnie nadają się do tego zajęcia w szkołach behawiorystycznych. Podczas spaceru z psem na smyczy staraj się przewidywać zagrożenie. Jeśli z daleka widzisz, że zbliża się inny pies, z którym Twój pupil niekoniecznie się lubi, zmień trasę lub wybierz przejście szerokim łukiem. Jeśli pozwalasz swojemu psu na obwąchiwanie się z innymi czworonogami podczas spaceru, pamiętaj aby smycz była luźna – nigdy jej w takiej sytuacji nie napinaj, bo będzie to dla pupila sygnał, że czujesz się zagrożony i oczekujesz jego reakcji. Bardzo dobrym ćwiczeniem na kontrolowanie agresji psa jest... spuszczenie go ze smyczy, gdy tylko zaczyna wyrywać się w kierunku innego psa. Wówczas nastawiony bojowo pupil szybko straci rezon, bo nie będzie już miał oparcia w swoim przewodniku. Pamiętaj jednak, że możesz tę metodę zastosować tylko na zamkniętym terenie i w stosunku do psa, którego dobrze znasz (wiesz, że nie zrobi krzywdy Twojemu przyjacielowi). Bezpośrednie, twarde spojrzenie – Twój pies jest spięty. To spojrzenie-ostrzeżenie, które pies rzuca przed ugryzieniem. Może to trwać tylko ułamek sekundy lub kilka minut. Jeśli głaszczesz psa lub zbliżasz się do psiej zabawki, jedzenia, klatki lub łóżka, a on się odwraca i patrzy na Ciebie, wycofaj się. Z kim pies lubi spać?
Używanie zębów przez psy szczególnie młode osobniki to jedna z podstawowych form komunikacji psa z innymi psami jak i otoczeniem. Młode psy często podgryzają się w zabawie, łapią za jakieś przedmioty i przeciągają się. Minie jeszcze sporo czasu zanim nauczą się komunikacji ze sobą za pomocą sygnałów uspakajających czy oddalających. Dlatego jeśli Twoje szczenię cię podgryza weź głęboki oddech i postaraj się wykorzystać postawę psa do tego by w przyszłości wyrósł na odważnego, pozbawionego nadmiaru lęku psa. Psa, który będzie miał ogromną więź z opiekunem. Szczeniaki gryzą już od pierwszych tygodni życia, przestają gdy kończą rok. Najmocniej i najchętniej używają zębów pomiędzy 14 a 18 tygodniem życia. Tak jak już pisałem jest to forma komunikacji psa, jeśli dobrze wykorzystasz ten czas możesz uniknąć wielu problemów w przyszłości Czego nie robić gdy szczenię gryzie?Co robić gdy pies chwyta za rękę lub łydkę?Nie dawaj możliwości gryzienia. Co robić gdy szczenię zaczyna podgryzać nogawki czy dłonie?Dlaczego szczenię gryzie właściciela?Czy jeśli szczenię gryzie to będzie agresywne?Jak poradzić sobie z gryzieniem szczeniaka? Szczenię chwyta nogawki co robić?Szczeniak gryzie po twarzy, co robić?Jak oduczyć szczeniaka gryzienia?Szczenię gryzie i warczy czy to normalne? Czego nie robić gdy szczenię gryzie? Nie krzycz! Nie próbuj oddawać psu, pokazywać, jak to boli. Zupełnie bez sensu jest w ramach rewanżu wciskanie psu własnej łapy do jego pyska i zaciskania go by pies poczuł „jak to jest”.Nie ważne czy chcesz by Twój pies w przyszłości potrafił gryź i chwytać np. w obronie sportowej czy totalnie Ci na tym nie zależy. Nie uciekaj przed podgryzającym szczeniakiem i nie krzycz. Najbardziej dotyczy to dzieci. Taka reakcja dla psa oznacza fantastyczną zabawę. Jeśli masz dzieci zwróć im na to szczególną uwagę. Jeśli pies zaczyna podgryzać to także nie próbuj zabierać szybko dłoni czy nogi. Pies to łowca jeśli coś mu ucieka to gonitwa, dopadanie i gryzienie jest wodą na młyn psich instynktów. Gdy pies dopada coś co mu ucieka to następuje samo nagrodzenie się. Kolejne próby gonitwy tylko będą psa zachęcać do takich zachowań. Co robić gdy pies chwyta za rękę lub łydkę? Nie przeciągaj się z psem. Nie próbuj wyciągnąć psu z pyska ręki czy nogawki. Złap psa drugą ręką, lub przytrzymaj dłońmi gdy złapał za nogawkę. Złap i zablokuj jego ruchy i poczekaj aż puści. Ciągnięcie do tyłu, szarpanie na boki tylko nakręca psa i zachęca do mocniejszego uścisku. Możesz spróbować wydać z siebie dźwięk syknięcia, tak jak robimy to gdy coś nas zaboli. Jeśli pies zareaguje i puści postaraj się nic nie robić. Nie chwal, nie głaszcz, nic nie mów odczekaj. Jeśli pies po chwili znowu chwyci postaraj się go przytrzymać i unieruchomić. Nie bij! Nie krzycz, nie rugaj! Nie dawaj możliwości gryzienia. Szczenię najczęściej gryzie to co jest na wysokości jego oczu. Jeśli usiądziesz na podłodze by pobawić się to szanse, że psiak zacznie gryź dłonie czy rękawy rośnie. Jeśli tylko zacznie, przerywaj zabawę czy pieszczoty. Szczeniaki są szczególnie wyczulone na to co daje im korzyść a co nie. Jeśli za każdym razem zakończysz zabawę gdy pies chwyci Twoje ciało to pies szybko rozważy co powoduje koniec zabawy i czy aby na pewno tego chciał. Do tego dojdzie Twoja postawa, która wymusi na psie większy respekt. Gdy wstaniesz Twoje oczy będą znacznie wyżej niż dotychczas. Zmieni się kąt pod jakim pies będzie musiał na Ciebie patrzeć co zwiększy dystans między wami i wymusi zmianę zachowania. Naprawdę nie trzeba krzyczeć by pokazać młodemu psu, czyi potencjał sił jest większy. Co robić gdy szczenię zaczyna podgryzać nogawki czy dłonie? Skoro Twój pies tak bardzo to lubi to wykorzystaj ten fakt. Zakup szarpak, włochatego mopa, czy kawałek grubej bawełnianej liny. Koniecznie przeczytaj nasz artykuł Zabawa szarpakiem. Będziesz mieć ogromne narzędzie treningowe dosłownie i w przenośni w dłoni. Zacznij uczyć psa podstawowych komend typu do mnie, leż, siad, na miejsce, tarzaj się itd. I nagradzaj zabawą szarpakiem. Pies szybko chwyci, że łapanie Twojego ciała nie daje tyle frajdy co 30 sekund przeciągania się szarpakiem. Pamiętaj, że w trakcie zabawy z psem wytwarzają się zarówno w psie jak i w Tobie hormon przywiązania oksytocyna. Pies, który ma silną więź z przewodnikiem chętniej się słucha i nie stwarza tylu problemów wychowawczych.. Dlaczego szczenię gryzie właściciela? Gryzienie, to forma komunikacji szczeniąt. Młody pies będzie podgryzał właściciela by zwrócić na siebie uwagę czy zachęcić do zabawy. Jeśli Twój pies podgryza postaraj się to ignorować, nie dawaj psu zbyt wielu okazji do złapania cię zębami. Zachowaj spokój, nie krzycz, nie bij, nie odpychaj. Czy jeśli szczenię gryzie to będzie agresywne? Nie, takie zachowanie nie musi oznacza, że mamy do czynienia z młodym psim bandytą. Jeśli pies nie ma predyspozycji, czy nie będzie przyuczany do agresji to takie szczenięce zachowanie bardziej oznacza dobry nastrój, chęć do zabawy niż agresję Jak poradzić sobie z gryzieniem szczeniaka? Dobra wieść jest taka, że około roku takie zachowanie psa samo minie. Warunkiem jest nie uczenie psa, że podgryzanie przynosi psu korzyści. Staraj się ignorować takie zachowanie. Naucz się bawić z psem szarpakiem i wykorzystaj naturalne zachowanie psa do nagradzania go za wykonane polecenia. Szczenię chwyta nogawki co robić? Zatrzymaj się. Spraw by nogawki „umarły” i przestały się ruszać. Pies po kilku takich akcjach przestanie się nimi interesować. Nie odpychaj psa czy nie ciągnij go za sobą gdy trzyma nogawkę. To tylko go nakręci i nauczy lepszego chwytu. Szczeniak gryzie po twarzy, co robić? Szczenię naturalnie używa zębów w stosunku do wszystkiego co jest na wysokości jego oczu. Nigdy nie dawaj psu okazji do takiego zachowania. Wyczul dzieci by nie zbliżały swojej twarzy do pyska psa. Zęby szczeniąt są naprawdę ostre i mogą rozciąć skórę. Jak oduczyć szczeniaka gryzienia? Przede wszystkim spokój, brak krzyków czy bicia. Ignorowanie zachowania i nie dawania możliwości jego prezentowania. Jeśli młody pies chwyta Cię za dłoń wyprostuj się, wstań nie głaszcz. Nie uciekaj, nie krzycz. Pies szybko połączy swoje zachowanie z tym, że nagle kończy się głaskanie czy wspólna zabawa. Szczenię gryzie i warczy czy to normalne? Tak, wykorzystaj ten fakt, naucz siebie i psa zabawy szarpakiem i zacznij tworzyć silną więź z psem. Za chwile, Twój szczeniak wydorośleje i nauczenie go wspólnej zabawy nie będzie takie łatwe. Szczególnie gdy oduczałeś psa chwytania zębami krzykiem czy biciem. About Latest Posts
Czy twoje psy atakują się nawzajem, gdy wchodzisz do domu? Właściciele są bardzo cenni dla psów, tak bardzo, że dwa psy będą rywalizować o uwagę właściciela częściej niż o kość, miejsce odpoczynku lub zabawkę. Może to stać się poważnym problemem, jeśli zachowanie jest dozwolone. W naturze pokonany pies powinien opuścić terytorium zwycięzcy i nie wchodzić mu więcej w drogę. Tymczasem nasze czworonogi codziennie spotykają się w tym samym parku, co za każdym razem grozi kolejną utarczką. Co zrobić, kiedy pies atakuje innego psa? Wśród wielu znanych nam ras są i takie, których skłonność do walki jest nienaturalnie duża. Oznacza to, że mogą kontynuować atak, nawet jeśli przeciwnik się podda. Dlatego w zasadzie zawsze (z jednym wyjątkiem), gdy prowadzony na smyczy pies zostanie zaatakowany, musimy natychmiast interweniować. Chodzi tu o bezpieczeństwo naszego pupila – atak na człowieka w takiej sytuacji prawie nigdy się nie zdarza. Atak znienacka Kiedy pies atakuje innego psa, a napaść jest niespodziewana, powinniśmy dobiec do naszego pupila i chwycić za jakąkolwiek część ciała. Jeśli nie uda się nam zapiąć smyczy, spróbujmy chociaż przełożyć ją pod brzuchem, żeby przytrzymać pupila. Następną czynnością jest skuteczne odpędzenie intruza. Pamiętajmy, że psy podczas walki są tak pobudzone, że prawie nie czują bólu. Dlatego jeśli nie należymy do osób niezwykle sprawnych w walce wręcz, odpuśćmy sobie bicie napastnika parasolką – może go to tylko jeszcze bardziej zdenerwować. Najlepiej użyć obronnego gazu pieprzowego w spreju (posiadanie go nie wymaga zezwolenia). W ten sposób odpędzimy intruza, nie robiąc mu krzywdy. Używając gazu, kierujmy pojemnik w stronę pyska atakującego psa z odległości od pół do półtora metra – ale nie pod wiatr, bo będzie to przykre w skutkach również dla nas. Można się też posłużyć zwykłym dezodorantem, który stosowany z bardzo małej odległości działa prawie tak skutecznie jak pieprz. Atak spodziewany Kiedy zbliża się do nas pies, którego podejrzewamy o wrogie zamiary wobec naszego pupila (świadczą o tym między innymi: zdecydowanie wysoka postawa ciała, dość sztywny sposób poruszania się, podniesiony ogon, zjeżona sierść, wzrok utkwiony w naszym podopiecznym), rozejrzyjmy się, czy w pobliżu jest właściciel. Jeśli tak, uprzejmie, lecz zdecydowanie zażądajmy wzięcia zwierzaka na smycz. Najgorsze, co możemy zrobić, to uciekać. Lepiej przytrzymać swojego psa blisko siebie i spokojnie stanąć twarzą do napastnika. Taka zdecydowana postawa być może zniechęci go do podbiegnięcia bliżej. Jeśli tak się nie stanie, a pies jest w niewielkiej odległości, rzućmy w niego czymś, co mamy pod ręką: torbą, smyczą, nawet gazetą. Jeśli i to nie poskutkuje, pozostaje nam tylko bezpośrednia obrona. Nie wstydźmy się też wzywać pomocy. I to głośno! Pies atakuje innego psa – kiedy nie interweniować Gdy dwa psy spotykają się w pewnym oddaleniu od właścicieli, chodzą naokoło siebie, obwąchują się, być może nawet cicho warczą i jeżą sierść – choć wygląda to groźnie, jest duża szansa, że rozejdą się w zgodzie. Pod jednym warunkiem: żaden z właścicieli nie może zakłócić ich rytuałów swoim nagłym pojawieniem się w pobliżu, a zwłaszcza próbą odciągnięcia jednego z psów. W takiej sytuacji najlepiej będzie, jeśli opiekunowie zwrócą na siebie uwagę swoich pupili np. gwizdnięciem i oddalą się od nich w przeciwnych kierunkach. Autor: Adam Zaremba-Czereyski . 26 344 122 331 395 272 158 305

pies rzuca się na właściciela